Nagonka na Kasperskyego

W internecie huczy od tego, że należy unikać rosyjskich produktów by nie dawać zarabiać Putinowi. Cel wydaje się być słuszny ale czy nie ma w tym odrobiny marketingu?

Na celowniku znalazły się także produkty firmy Kaspersky Lab, która jak wiadomo ma swoją siedzibę w Moskwie.
Wiadomo także, że produkty te cieszą się bardzo dobrą opinią w branży i wychodzą zwycięsko ze wszystkich liczących się testów. To z pewnością koli w oczy producentów oprogramowania zabezpieczającego z USA (nazw nie muszę przytaczać), których produkty miewają wzloty i upadki.
Artykułów o rosyjskich produktach i Kasperskim nie odmówiła sobie także grupa WP/O2 do której należy także mój „ulubiony” serwis dobre programy.
Oczywiście pod wpisami przelewa się fala dziecinnej fantazji bez włączonej opcji sprawdzania pisowni. Wszyscy nawołują do zmiany oprogramowania nie podając konkretnie na jakie.
Jako, że zdarza mi się przejrzeć lekturę branżową wiem, że takie migracje często są ciężkie i kosztowne w realizacji jeśli mamy wielostanowiskowe licencje np. na dwa lata.
Więc pokusiłem się kilkukrotnie na wytknięcie im błędów w toku rozumowania podpierając się faktami i pisząc piękną polszczyzną.
Ku mojemu zaskoczeniu żaden z moich komentarzy nie został opublikowany. Zdziwieni? Ja nie do końca.
Powiedzmy, że Kaspersky jest teraz be bo ruski a np. za miesiąc jaki to … (wstawmy inny program) cacy bo od naszego wielkiego brata zza oceanu, który nas podgląda przez pryzmat NSA… Nie jestem ekspertem ale odnoszę wrażenie, że jest to ukierunkowane na długoterminową kampanię reklamową, której nie można psuć innymi poglądami.
Dla zainteresowanych nie mam żadnych korzyści z tego artykułu ani powiązań z firmą Kaspersky zachęcam jedynie do myślenia, które jak wiadomo ma przyszłość.
Na zakończenie przykład komentarza jaki został zatwierdzony:

Co to ma byc co Ruski bedzie nas pouczal co to reklama Kasperski bo nikt tego juz nie uzywa

How Much Fire Red 5s,
Jordans 5,
Cheap Jordans For Sale,

Możesz również polubić…